czwartek, 15 grudnia 2011

Tajemnica Spagetti Bolognese


Zima jest piekna! Kocham zime, ale tylko do sylwestra ! Potem zima traci dla mnie czar i licze dni do wiosny. Podejrzewam, ze winne sa temu wszystkie dekoracje bozonarodzeniowe: lampki, bombki i takie tam... a niestety po sylwestrze wszystko znika i jest ciemno i zimno...
Dla wszystkich, ktorzy tesknia za latem zrobilam dzis moje ukochane spagetti bolognese!
Pomidory, bazylia, parmezan, stolik z obrusem w kratke, wiatr od morza i wloskie slonce  i juz od tych samych mysli robi sie cieplej... Gotujac to spagetti czuje sie jak wloska "mamma".
Nie ma nic prostszego niz spagetti... Dlatego z niepokojem obserwuje, ze coraz wiecej jest w sklepach "gotowcow w soikach" badz- jeszcze gorzej w proszku (!) I nikt absolutnie nikt mnie nie przekona, ze taki sos moze byc zdrowy, czy jest robiony absolutnie naturalnie, z naturalnych skladnikow, bez konserwantow bla bla bla bla.... bo od kiedy to moi kochani mozna witaminki zamknac w plastikowej torebce?! BZDURA!!!Kiedy bylam mala sama bawilam sie tym paskudstwem w gotowanie...wiem co mowie!
Ten przepis trafil do mnie przypadkiem z telewizji. Wlasciwie to bylo to chyba przeznaczenie  ( nie , wcale nie zwariowalam, przeznaczenie odnosi sie tez do przepisow ).
Mialam juz wybierac sie spac, kiedy w programie, w ktorym zazwyczaj sa tylko audycje informacyjne nagle pojawil sie gruby, bezczelny wloch! Patrzy na mnie z ekranu swoimi krecimi oczkami, zza swoich dziwacznych okraglych okularow i krzyczy, ze jest mistrzem i nikt mu nie dorowna. Malo tego!! Zaklada z gory ze ja wcale, a wcale nie umiem gotowac spagetti bolognese!!! "Co to za pajac!"-mysle sobie. Brak szacunku dla widza, brak wychowania, skromnosci i  ach slow mi brak!!!Czy ten czlowiek mnie zna, ze moze podwazac moje zdolnosci kulinarne?? Ale  zaintrygowal mnie. Postanowilam zbadac te jego zalozenia i odczakalam, az skonczyly sie reklamy, aby zobaczyc te jego popisy!  " a co on mi tam moze nowego powiedziec? "-myslalam " kazdy idiota wie ze trzeba dodac olej do wody z makaronem a do sosu ziolka suszone i przecier z pomidorow...phi "-prychnelam z dezaprobata.
I juz od pierwszej sekndy pozbylam sie zludzen. Wszystkie moje zalozenia okazaly sie wedlug Santo de Santi- wloskiego kucharza-mistrza: BLEDNE. A kiedy nastepnego dnia z mojej babskiej ciekawosci i przekory wyprobowalam ten prosty przepis, owy wloski kucharz, ktory zburzyl wszystkie moje zludzenia dotyczace spagetti okazal sie dla mnie bostwem makaronow !
Moj kochany C. zakochal sie tez w tej potrawie (i we mnie ponownie - przez zoladek do serca a co! ) i zazyczyl sobie gotowania spagetti dwa razy w tygodniu az wkoncu mialam tego dosc.
I tu potwierdza sie teoria ze mezczyzni sa jak dzieci. A wiadomo ze dzieci ( przynajmniej wszystkie ktore znam ) uwielbiaja spagetti. Nie wiem od czego to jest zalezne? Weglowodany moze?? Serotoniny jakies wydzielaja czy co?? No mniejsza o to... Przepis i zwiazane z nim tajemnice:


Skladniki: (na dwie osoby)

ok. 100 g. Spagetti (np. Barilla nr.5 lub nr.7)
woda
sol

300 g miesa mielonego (pol na pol)
240 g pomidorow calych z puszki
mala cebula
zabek czosnku
garsc listkow bazyli (swiezej z doniczki!!)
lyzka oleju
lyzka masla
sol
lyzeczka cukru
pieprz
papryka w proszku

Tajemnica 1: Najpierw sos!!!
Nie gotujemy wczesniej makaronu aby nam potem wystygl lub sie posklejal. Najpierw zabieramy sie za sos! Potrzeba na to wiecej czasu niz na makaron.

Tajemnica 2: Listkow bazyli nie myjemy!!!
COOO??? Tu moje oburzenie siegnelo granic!!.jak to nie myjemy? BLEEE...
Ale facet mial niestety racje.Listki bazyli maja to do siebie ze po umyciu pod woda traca aromat dlatego nie powinno sie ich myc przed przygotowaniem.Jedyne rozwiazanie to miec bazylie w doniczce. "Wlasnej chodowli" na parapecie. Albo BIO!
Cebulke kroje w kostke, a bazylie w cieniutkie paseczki. Maslo rozpuszczam na patelni+ olej. Wrzucam cebulke, bazylie, oraz wycisniety przez preske czosnek.



Gdy cebulka sie zeszkli (ale nie zezloci) dodaje mieso i rozdrabniam widelcem na "okruszki".

Wszystko mieszam z sola i pieprzem oraz papryka. Nastepnie dodaje pomidory z puszki.

Tajemnica 3:  zadnego przecieru,  zadnych swiezych pomidorow!
Tejemnica polega na tym by dodac cale obrane opmidory z puszki. Pod wplywem goracej temperatury rozpadna sie one tworzac pyszny sos. (troche pomagam im sie przepolowic widelcem). Problem z przecierem polega na tym ze wszystko bedzie za wodniste. Pomidory pokrojone w kostke sa rowniez dostepne jednak te zbyt szybko sie rozpadna twarzac ten sam efekt co i przecier. Natomiast te sa zdrowe i beda takie jakie powinny byc!
Pomidory swieze rowniez odpadaja. Maja zupelnie inny smak sa wodniste i sie nie nadaja.
Puszke plucze mala iloscia wody ktora rowniez wlewam na patelnie.


Wszystko gotuje na wolnym ogniu. Przyprawiam szczypta suszonego oregano. Probuje i jesli jest potrzeba dosalam. Dodaje jeszcze mala lyzeczke cukru by podkreslic slodycz pomidorow.

Tajemnica 4: Zadnego oleju do wody!!!
To wcale nieprawda, ze powino sie wlewac, olej do wody! BZDURA ! Ze co ? Ze niby sie beda kleic kluseczki? Bzdura! A to dlatego, ze makaron po odcedzeniu natychmiast laczymy z sosem! Zapomnijcie o jakims tak ozdobnym ukladaniu makaronu na talerzu i sosie po srodku i podobnych "duperelach"! Po nic nie potrzebujemy nastepnej dawki tluszczu w sosie! Zaden szanujacy sie wloch nie bedzie podawal bolognese z oczkami tluszczu jak w rosole :)
Poprostu laczymy sos z makaronem i wtedy mozemy ulozyc dekoracyjnie na talerzu w "gniazdeczko".Do wody wsypujemy TYLKO sol. I to w momencie, gdy woda zaczyna wrzec a nie wczesniej!!! (nie pytajcie dlaczego nie wczesniej - on mowil, ale ja niestety zapomnialam :)


Kiedy makaron jest juz ugotowany al dente ( prawie miekki ) odcedzam i lacze z sosem.


....nastepnie serwuje...


                                         Bon Appetito!!!